Zaznacz stronę

Poprzednio pisałem o kosztach zakwaterowania czas by coś wszamać. Ceny, tak jak poprzednio, będę podawał w IDR (Rupia Indonezyjska). Dla tych bardziej leniwych lub tych, którzy nie wiedzą jak sobie szybko policzyć tu jest: przelicznik waluty z Google czyli ile w PLN jest wart 1,000,000 IDR. Nie, no nie ma za co 🙂 nie musisz mi znowu dziękować. Rozwiązywanie problemów to moja specjalność.

W sumie ciężko tak wpaść czy to na wakacje czy na stałe. O pustym żołądku to można sobie posiedzieć tak niecały miesiąc. Potem kaplica. Więc… ten… no… ja kto mawia mój przyjaciel:

czas włożyć coś do ryja.

Tyle opcji, że w sumie to nie wiem od czego zacząć. Bo to jest dokładnie jak z zakwaterowaniem. Można nie wydawać na jedzenie ani grosza. Serio. Ani jednej cholernej rupii. Ale spokojnie, nie ciesz się tak bardzo. Może nie wydasz ani grosza na jedzenie, ale za to będzi trzeba łazić po drzewach i rwać owoce takie jak: papaja…

Cheeesus Christ. My fav warung. #warung #indonesian #food

A photo posted by Arkadiusz 'Eric' Tracz (@erictracz) on

Jak chce się skosztować lokalnego jedzenia, dobrego i zwykle bardzo smacznego to proponuję wybrać takie warungi, które są na stałe zamontowane w jakimś budynku. Nie… wróć… część z nich nie jest nawet w budynkach, powiedzmy ‚w budowlach’. O! O wiele lepiej i bliżej prawdy. Jedną z ulubionych miejscówek z lokalnym jedzeniem jest dla mnie osobiście Warung Murah (Warung Murah znaczy w wolnym tłumaczeniu: tania restauracja). Jak już o cenach rozmawiamy to jeden posiłek w Murah może się wahać od 20,000 IDR do 80,000 (więcej niż 80,000 nigdy nie dałem tam). Wszystko zależy od tego ile chcesz zjeść, jak zawsze. Standardowa porcja ryżu to ok 7,000 IDR, reszta to warzywa, mięso, sosy itd. Restauracja w formie bufetu i palcem możesz pokazywać co chcesz zjeść. Jak już wybierzesz co chcesz to podliczają i tyle. Murah ma bardzo dobre jedzenie. Serio. Polecam miejscówkę i pozdrawiam.

Szaszłyki z kurczaka, trochę wołowiny, ryż itd. Cały ten obiad kosztował mnie ok 40,000 IDR z tego co pamiętam. To brązowe to sos orzechowy. Spokojnie 🙂

… banany, mango, kokosy i tak dalej. Na szczęście ananasy rosną na ziemi. Schylić się tylko trzeba. Niestety nie jest łatwo w życiu. Z mięsem trochę gorzej, bo w sumie dzikich ptaków na które można polować nie widziałem, a przynajmniej nie zauważyłem za wiele. W zachodniej części wyspy gdzieś tam żyją chyba nawet jakieś jeleniowate zwierzaki. Ale z tym za dużo roboty, patroszenia itd.

Ale chwila, chwila! Przecież są jeszcze ryby! Do rzek i oceanu (morza jak kto woli) nie jest wcale daleko. Wystarczy zaostrzony patyk i popływać trochę przy rafie koralowej. Ryb jest pełno. Do wyboru do koloru – dosłownie.

No dobra, dobrze wiem, że raczej Cie nie interesuje survival i jak już przylecisz na te wymarzone wakacje to raczej nie będziesz spał w hotelu, a nocami zbierał owoce i polował / łowił ryby. Więc może jakieś bardziej realistyczne opcje.

Warung Murah #makan #murah #bali #indonesia #makanan #nasi #ayam #satay #latepost

A photo posted by Arkadiusz 'Eric' Tracz (@erictracz) on

Foto z wikipedii.
foto z: www.streetfood.com.au
foto z wikipedii.

Opcji do wyboru jest multum, tak jak z zakwaterowaniem i wszystko zależy w sumie od budżetu i ‚widzimisię’. Bo można przeżyć jedząc 3 posiłki dziennie ‚na mieście’ za mniej niż $5. Są obwoźne warungi (‚warung’ znaczy w tym kontekście restaurację) gdzie lokalni sprzedawcy mają swoją knajpę na kółkach. Jeżdżą sobie po danej okolicy, stukają łyżką w ceramiczne miski i tak oznajmiają, że są. Przyjechali! Można do nich podejść. Dostać michę żarcia i zapłacić grosze. Zaserwują zwykle jakąś zupę z makaronem i mielonymi z kurczaka. Dużo jest też smażonego jedzenia. Pisang goreng (smażone banany w cieście), kurczaki, warzywa, itd. Większość rzeczy sprzedawanych jest smażona. Czasem mają przyczepionego mini-grilla i robią na tym małe szaszłyki z kurczaka serwowane z sosem orzechowym.

Wszystko podawane w tych ceramicznych miskach, które sobie taki właściciel obwoźnego warunga obmywa wodą i jedzie dalej. Jak dokładnie jest zachowana higiena w przypadku takiego jedzenia. Pojęcia nie mam, wszystko zależy od indywidualnego upodobania i chęci restauratora tak więc ciężko oceniać. Z drugiej strony jak się na to patrzy tak z boku i widzi jak to obmywają wodą z butli potem nakładają drugiej osobie do tej samej miski i dają tę samą łyżkę do jedzenia, to raczej wszelakie złudzenia przechodzą. Zresztą czego się spodziewać po posiłku kosztującym mniej niż dolara w wielu przypadkach?

Nie, nie próbowałem tego jedzenia i jakoś mnie do tego nie ciągnie. Czemu? No powiedzmy, że nie mam ochoty ryzykować spędzenia tygodnia na toalecie dla samej, z całym szacunkiem dla ich jedzenia, wątpliwej przyjemności zajadania się smakiem kulek mięsnych w pseudo-rosole. Eeee… nie. Ale jak kto odważny i ma chęć zwiedzania wyspy nosząc pieluchę, kimże ja jestem, żeby odmawiać takiej przyjemności.

W sumie to można znaleźć pieluchomajtki na allegro. Do odważnych świat należy! No bądź odważny. No dawaj. Nie wstydź się 😀

Podróżując po wyspie to w tych mniej turystycznych regionach można spotkać sporo takich lokalnych warungów. Serwują zwykle bardzo dobre, typowo domowe, indonezyjskie / balijskie jedzenie. Nigdy jeszcze w żadnym nie spotkało mnie nic nieprzyjemnego czy nigdy w żadnym się nie zatrułem. A ludzie są jak wszędzie uprzejmi i uśmiechnięci do bólu.

Jadąc w zeszłym roku na przejażdżkę na zachodni kraniec wyspy zatrzymałem się w jednym z przyulicznych warungów, który zaserwował mi taki widok:

Nasi Goreng Ayam Spesial

A do jedzenia zamówiłem sobie tradycyjny nasi goreng ayam spesial – smażony ryż z kurczakiem i warzywami i jajkiem. Za obiad i herbatę zapłaciłem wtedy ok 25,000 IDR… z napiwkiem.

Jedzenie przyszło szybko, w sumie w porze w której tam byłem nie było tam nikogo poza mną. Miałem cały warung dla siebie, z pięknym widokiem na pola ryżowe, wulkany i jeszcze załapał się ocean. Spędziłem tam ok 45min i ruszyłem dalej. Tak bardzo mi się nie chciało. Ja pierdole. Niecałe dwa dolary z napiwkiem. Za jedzenie z takim widokiem.

A można też wydać dziennie niemalże 5,000,000 IDR i więcej stołując się w lepszych restauracjach. Dobra kolacja dla dwojga, przystawki, danie główne, wino, deser w restauracji Barbacoa to wydatek minimum około 1,700,000 IDR. I serdecznie polecam zamówić żeberka bo są nieziemskie. Na deser, nie same lody ale lody i mały ‚show’. Gdzie lody są robione przy stoliku na zamówienie przy użyciu ciekłego azotu. Jedne z najlepszych jakie miałem okazję jeść. Z innych ciekawych (niestety jeszcze tam nie byłem) jest Metis. Z innych, godnych polecenia, lepszych miejsc, ale nie zaraz takich, które zrujnują przeciętnego Kowalskiego to La Lucciola. Genialne martwe krowy, znaczy te, no, steki, podają w Mannekepis Bistro.

Tak dla codziennego jedzenia na mieście genialną wręcz alternatywą dla La Lucciola i powyższych jest Mano Seaside… (właśnie się zorientowałem, że opublikowali u siebie na stronie na facebooku przynajmniej dwa zdjęcia z mojego instagrama) Można zjeść bardzo dobrze, z pięknym widokiem na zachód słońca za około 150,000 – 200,000 IDR na osobę (przystawka, danie główne i coś do picia). Jest to jedno z moich ulubionych miejsc na… w sumie każdą porę dnia. Bo mają bardzo dobre śniadania, obiady i kolacje.

Z innych śniadaniowych miejsc godnych polecenia są: Shelter, Grain Espresso czy Sacred Ground. Każde z tych miejsc oferuje bardzo dobre śniadania do 150,000 IDR wliczając coś do picia. A to tylko kilka ulubionych miejsc. Na obiady lub obiadokolacje (jak ktoś lubi) można sobie skoczyć do Warung Bola – restauracja prowadzona przez włocha, byłego piłkarza. Jest to, przynajmniej z tych, które próbowałem, jedna z najlepszych możliwych pizz na Bali, może poza Reef Barem – ale do Amed mam ze 2h jazdy na motocyklu minimum. W Bola i Reef Barze trzeba też liczyć około 150,000 – 200,000 na osobę. Póki co najlepsza restauracja z chińskim jedzeniem w jakiej byłem na Bali to Happy Chappy. Boże jakie to wszystko jest dobre… I cenowo też podobnie do powyższych.

Breakfast #latepost #bali #indonesia #seminyak #grain

A photo posted by Arkadiusz 'Eric' Tracz (@erictracz) on

Koszyk z zakupami
Paragon za zakupy widoczne w koszyku.

Można też nie stołować się w ogóle na mieście i robić po prostu zakupy w supermarketach czy na targach. Gotować samemu w domu i nie jeść na mieście wcale jak ktoś nie chce. Są dostępne, ale tylko w miastach jak Ubud, czy Denpasar, Singaraja większe supermarkety, które mają wszystko zwykle z asortymentem, do którego Polacy są przyzwyczajeni. Choć ceny i jakość niektórych produktów to inna sprawa. Wszystko co musi być importowane na Bali jest bardzo drogie w porównaniu do cen tych samych produktów w Polsce. A i właśnie z jakością jest kiepsko bo jakość przetworów mlecznych jest zdecydowanie gorsza. Dlatego całkowicie zrezygnowałem z jedzenia jogurtów, serów, śmietan (np w zupach czy sosach). Po prostu nie ma sensu. Importowane, dobre sery kosztują nawet po 800,000 IDR (i więcej) za kilogram gdzie za dokładnie ten sam ser w w Polsce można zapłacić 1/10 tej ceny. Z produktów mlecznych ostało się tylko… mleko, a jak się źle trafi to czuć, że jest to rozrabiane z wodą mleko w proszku. Jeszcze ewentualnie da się zjeść serek biały z pieprzem, taki na kanapkę. Ale ponad te dwie rzeczy, żeby m włożył cokolwiek innego do ust wymaga wyboru typu:

albo zjesz ten jogurcik, albo urwiemy Ci jaja… buldożerem.

Nie. Nie przesadzam.

Dokładnie taka sama sytuacja jest z przetworami mięsnymi. Wszelakiego typu wędliny są ledwo do przełknięcia. A ichnie konserwy gdyby zestawić z Turystyczną dostępną w Polsce, to Turystyczna przy tym co jest tutaj byłaby wykwintnym daniem serwowanym królowi.

Chcąc nie chcąc, jem zdrowiej!

A oto przykładowe zakupy za około 550,000 IDR. Robione w Carrefour – a właśnie tam, żebyście mogli sobie porównać do cen w Polsce w tej samej sieci sklepów.

Poniżej zdjęcia paru podstawowych produktów dostępnych w sklepie wraz z cenami. Zwróć uwagę na kilka rzeczy, np ceny importowanych produktów, czy choćby przekomiczne puszki z piwem ‚SUPER SIZE’ lub ‚MAGNUM SIZE’ a to standardowa jak na polskie rozmiary puszka 500ml.

Jako taki żywieniowy bonus od tego roku zacząłem korzystać z usług cateringowych. Leniwość tak bardzo. Gotować w tygodniu raczej nie mam czasu poza śniadaniem czy ewentualnie kolacją, wychodzić gdzieś też nie zawsze jest czas. Z pomocą przychodzi koleżanka, która rozkręca własny biznes cateringowy. Pięć dni w tygodniu. Od poniedziałku do piątku około południa dostarczane do domu mam dwa pełne posiłki, jakiś deser i szejk owocowo-różny.

Taka przyjemność kosztuje mnie jedyne 800,000 IDR tygodniowo, co w porównaniu do wypadu na miasto na lunch to gdzie trzeba się liczyć z tym, że jeden posiłek to jest ok 200,000 IDR, wyżej wymieniona kwota za catering jest śmiesznie mała. Firma się nazywa Guilt Free Bali – to jest link do instagrama i możesz sobie zobaczyć jak wyglądają przykładowe dania, są nawet zdjęcia przykładowego menu na cały tydzień. Jest smacznie, zdrowo, z zaufanego źródła itd. Mało tego od niedawna zaczęła też rozpisywać ile każde danie ma kalorii, ile zawiera tłuszczu, węglowodanów, białka itd. Dlatego jak ktoś zwraca uwagę na takie rzeczy, to tym bardziej jedna z lepszych opcji dla osób mieszkających na Bali na dłużej.

Menu jest zmieniane z tygodnia na tydzień. Potrawy się nie powtarzają, a przynajmniej nie na tyle, żebym to w ogóle zauważył.

Podsumowując, koszt wyżywienia… jak wszędzie… No ale pominiemy ekstremalne sytuacje typu strefy ogarnięte wojną, bieguny naszej planety, pustynie i środek dżungli… Także ten, no. Nie czepiaj się słówek.

Osobiście stosuję raczej zdrowe, moim zdaniem, podejście do tematu. W tygodniu śniadanie w domu albo na mieście, potem przychodzi catering. W weekendy albo coś ugotuję, a gotować lubię, albo idzie się do Mannekepis, zamawia 500g tbone stek i dobre piwo, a potem jeszcze jedno… do tego książka i można się zrelaksować po ciężkim tygodniu.

Taki stek w Mannekepis jak ten po lewej plus dwa piwa Hoegaarden to ok 450,000 IDR. Ale warto… ooo jak warto.

Ej, kurwa! A gdzie wóda!? Gdzie browary!? Gdzie whisky!? Suszy mnie! Myślisz, że ceną dwóch marnych browarów się wykręcisz?

Jak to gdzie? W sklepie, albo w restauracji czy barze. I nie. Nie kosztuje mało (w porównaniu do Polski). 40ml Single Malt Whisky przy barze w Cocoonie to ok 200,000 IDR. Butelka 12 letniego The Glenlivet kosztuje ok 1,400,000 IDR. Ba. Najtańsze piwa kosztują ok 30,000 IDR za butelkę 0,7l. Najtańsze, i wcale nie najgorsze, czerwone wino to koszt ok 180,000 IDR za butelkę.

Alkohol jest generalnie bardzo drogi w porównaniu do tego co jest dostępne w Polsce. Ba, kiedyś pamiętam, że widziałem w Ubud w jednym ze sklepów butelkę litrową wódki Sobieski za ok 1,100,000 IDR. Tak, dokładnie tak jak widzisz, aż Ci to przeliczę. Litrowa butelka Sobieskiego za ponad 320zł (słownie: PONAD trzysta dwadzieścia złotych nowych polskich).

Są oczywiście tańsze wódki i jest zawsze Arak… ale to bardzo boli na drugi dzień.

Tak więc tego… picie też odstawiłem. Ej! Wyluzuj, spokojnie. Nie całkiem, czasem jakieś piwo, może wino. Ale zwykle i tak nic może poza okazyjną szklanką whisky i cygarem. Ehh… ta KUDETA

Dobra, napociłem się trochę, żeby to napisać. Podziel się wpisem, nawet Ci kurwaa guziki wstawiłem niżej… więc nie bądź… [tu wstaw obelgę, którą uważasz za najgorszą na świecie] i puść wpis dalej.