Dobra! Zaczynamy! Tak jak w poprzednich wpisach o tym ile kosztuje wyżywienie czy zakwaterowanie na Bali… Ceny będę podawał w IDR (Rupia Indonezyjska). Dla tych bardziej leniwych lub tych, którzy nie wiedzą jak sobie szybko policzyć tu jest: przelicznik waluty z Google czyli ile w PLN jest wart 1,000,000 IDR. Nie, ale nie musisz mi znowu dziękować.
No, to jest dopiero temat rzeka. No dobra, może nie temat rzeka, ale historii z tym związanych jest cała masa. No ale jak zawsze od czegoś trzeba zacząć więc zacznijmy od początku. A swój początek na Bali zdecydowana większość osób ma na lotnisku.
Wychodząc z lotniska gdy tylko wyjdziesz za bramki zostaniesz bombardowany pytaniami o to czy chcesz transport. Zawsze wtedy czuje się jak ten krab z `Gdzie jest Nemo?`. Gdy mewy się zlatują i kłócą się o to która ma go zjeść.

Nie, nie przesadzam. Dokładnie tak to wygląda i podchodzą do Ciebie i mówią:
Hello Boss! Where you go? I take you. Cheap price!
Na początek zwykłe Wayany, które nie są oficjalnymi taksówkarzami.
I przy okazji, nie. Nigdy nie jest to „cheap price”. Za przejazd kilku kilometrów powiedzą Ci, że jet tanio, jedyne $40. Albo podadzą cenę w IDR około 500,000. To nie jest tanio. To jest rozbój w biały dzień. I tak właśnie orają turystów na transporcie z lotniska. Albo jak już dogadasz się co do ceny i powiesz, że chcesz dostać się do ‚Kuta’ (powiedzmy, że jest to region / dzielnica Bali) to zawiozą Cię na granicę i powiedzą, że to już. A nie będziesz nawet blisko miejsca gdzie chciałeś być. Będzie się taki Wayan kłócił, że przecież Kuta to Kuta i jesteśmy. A jak dalej, to trzeba dopłacić. Ot cwaniaki.
Mało tego ci bardziej bezczelni, będą chcieli kilkukrotnie wyższej opłaty za wyjazd z lotniska niż jest w rzeczywistości. Opłaty za przejazd jl. toll (chyba jedyna płatna droga na Bali), choćbyś nawet nie musiał tamtędy jechać. Będą krążyć, kluczyć do usranej śmierci byleby tylko wyciągnąć więcej pieniędzy. Jak znasz dokładny adres to możesz się z nimi targować do konkretnego miejsca z lotniska. I ani jednego IDR więcej. Umówicie się, a po skończonym kursie i tak będzie chciał więcej. True story. Tak też było w jednym razem. Umówiłem się z Wayanem na daną kwotę. Powiedział ok, a potem chciał więcej. Dostał do ręki to na co się umawialiśmy i poszedłem swoją drogą. Nie miałem ochoty się z nim użerać.
Taxi! Taxi! Taxi!
Są oczywiście też zwykłe taksówki. Ot taki luksus. Lotniskowe za każdy kurs kasują minimum 150,000 IDR. Na lotnisku można też złapać Blue Bird Taxi. Które są najpewniejsze. Ale też wszystko do czasu. Bo chwila nieuwagi i taki Taxi Wayan nie włączy taksometru, a potem żąda jakiejś niemożebnej kwoty. Kilkukrotnie musiałem się upominać w taksówkach, żeby włączany był taksometr.
Ale to jeszcze nic. Teraz wyobraź sobie taką sytuację. Wstaję nad ranem. Miałem jechać na lotnisko i lecieć do Singapuru. Lot o 6 rano, o 4 wyszedłem z domu. W końcu udało się znaleźć taksówkę Blue Bird’a. Dogadałem się co do ceny, ale patrzę, że Wayan jedzie jakimiś bocznymi uliczkami. Pomijam, że w taksówce śmierdziało potem i pierdami. Ale nie miałem wyjścia, a innej taksówki nie było w zasięgu wzroku. Siedząc z tyłu patrzę na jego licencję (zawsze muszą ją mieć w widocznym miejscu), a tam na zdjęciu jakiś podstarzały i posiwiały dziadek, trochę łysiejący też. No spoko. Nie mam nic przeciwko. Wszystko ok, tylko, że kierowca był dwudziestokilkuletnim ziomem z długimi dredami.
U niego też musiałem dopominać się trzykrotnie o włączenie taksometru. Szczęśliwie na lotnisko się dostałem, Zakładam, że pożyczył taksówkę od wujka / ojca / znajomego. A bocznymi uliczkami jeździł dlatego, żeby przypadkiem nie załapać się na policyjną kontrolę.
Prywatny kierowca – to lubię!
Jak się ma już jakiegoś znajomego na Bali, albo wiadomo gdzie szukać, to można sobie zamówić kierowcę. Uczciwego, będzie czekał z karteczką z imieniem i nazwiskiem na lotnisku. Zawiezie Cię bez problemu i nie będzie chciał oszukać i wyłudzać pieniędzy. Mam kilku zaufanych kierowców. Czy to jak mieszkałem w Ubud i musiałem się gdzieś przedostać. Czy jeszcze zanim miałem swój skuter / motocykl chciałem jechać na wycieczkę. Korzystałem z usług zioma imieniem Dewa. Jak będzie trzeba to podzielę się kontaktem do niego.
Mówi bardzo dobrze po angielsku, zna wyspę. Wie gdzie jechać, jak jechać i zrobi tak, żeby było dobrze. Całodzienna wycieczka z nim, znaczy odbiera Cię rano ok. 8 a przywozi do domu / hotelu ok. 22 gdzie po drodze zobaczysz świątynie, pola ryżowe czy co tam chcesz będzie kosztowała ok 650,000 IDR powiedzmy około $50. Za cały dzień jazdy i jeszcze odpowie na jakiekolwiek pytania jakie możesz mieć dotyczące obyczajów, kultury itd. Z mojego polecenia już kilka grup Polaków, którzy wybierali się w te strony skorzystało z jego usług i każdy był zadowolony. Tak więc ten, no… Szczerze polecam i pozdrawiam
Najlepsze alternatywy
No, to teraz coś bardziej pozytywnego. Na lotnisku czy poza nim. Opędzaj się od Wayanów. Jak tylko możecie. Bo po pierwsze nie warto, po drugie nie ma sensu, stracisz tylko pieniądze. Zatem szczerze polecam zainstalować sobie na telefonie apkę Uber. Zamawiasz apką auto. Przyjeżdża dokładnie takie jak w opisie, znasz numery rejestracyjne. Ustawiasz w apce gdzie chcesz jechać. Jak już zostaniesz przywieziony na miejsce, to wysiadasz i koniec. Nie musisz z kierowcą zamienić nawet jednego słowa, a należność zostanie ściągnięta z karty płatniczej. Możesz oczywiście też zapłacić gotówką.
Apka? nie wiem czy mi się chce. Czy to się w ogóle opłaca?
Tak. Bo za dokładnie ten zam kurs lotniskowy Wayan chciał 450,000 IDR. Lotniskowe taxi chciało 150,000 IDR. Blue Bird chciał 80,000 IDR. A Uber? A Uber wziął 38,500 IDR. Tak, 38,500. To jest ponad 11 razy mniej niż to co chciał lotniskowy Wayan. Ubera wołać można zawsze i wszędzie w obrębie Denpasar i okolic. Poza już raczej ich nie ma. Choć, może niedługo się to zmieni.
Gojek – swoją drogą też mają apkę na smartfony – jest świetną alternatywą dla Ubera. Przyjeżdża sobie Wayan skuterkiem. W oficjalnym Gojekowym wdzianku i kasku i wiezie Cie gdzie chcesz. Świetną alternatywą jest dlatego, że nie trzeba stać autami w korkach.
Ulice są zwykle wąskie, korki srogie. Skuterem można się przeciskać między autami i oszczędza się bardzo dużo czasu. Mało tego Gojek może Ci przewieźć paczki, możesz zamówić przez nich dostawę jedzenia z jakiejkolwiek restauracji itd. A cenowo? Dosłownie grosze. Mniej niż za jazdę Uberem. Ja nie mam pojęcia jak im się to opłaca, ale widocznie się opłaca.
Własne kółka
O, to jest to co lubię. Niezależność w transporcie tutaj to jest to. Chodząc w tym upale i wilgotności wcale nie trzeba wiele, żeby się być całym mokrym od potu. Serio. Jeżeli chodzi o wynajem aut to wiele nie wiem. Nawet nie próbowałem i nie polecam. Z kilku powodów. Po pierwsze: ruch lewostronny – nie każdy jest na to gotowy. A zanim zaczniesz kozaczyć, że to nic i ‚u nas w jukeju’ się jeździ po lewej i to nie problem. To najpierw przyjedź. Zobacz jak te wszystkie Wayany jeżdżą na skuterach bez kasków, w 4ry i czasem więcej osób na jednym skuterze. Wymuszają pierwszeństwo itd. Ale o tym już pisałem. Jak już tak bardzo chcesz jeździć autem, to lepiej korzystać z Ubera.
Skutery są najpopularniejsze. Są pakowne (sic!), wszystko się da nimi przetransportować. Nawet 6 osób. Tak, widziałem całą rodzinę na jednym skuterze. Wynajem skuterów krótkoterminowy to nie powinno być więcej niż 50,000 IDR za dobę. Jak chcą więcej to targuj się, albo idź do innego Wayana, który skutery wypożycza. Długoterminowy wynajem, a przez to rozumiem miesiąc i więcej, można mieć skuter już nawet za 450,000 IDR na miesiąc. Nowsze modele i te w lepszym stanie za 500,000 – 600,000 IDR na miesiąc. A teraz spójrz na to zdjęcie po lewej. Nie popełniaj tego samego błędu co ja. Znajdź lepszy skuter. Tak. Mój pierwszy skuter był różowy. A na zdjęciu jeszcze miałem poncho bo deszcz tak bardzo padał.
Motocykle też można łatwo znaleźć, Yamaha Byson (ten, który ja mam) kosztuje mnie 1,000,000 IDR miesięcznie. Dogadałem się z Dewą, tym kierowcą, że chciałbym, aby mi wynajął motocykl. Ale ma być nowy, prosto z fabryki. Jedynym warunkiem było, żebym się zobligował na minimum rok z niego korzystać. Zgodziłem się i Dewa kupił. Jak wsiadłem pierwszy raz na motocykl to miał 4km na liczniku. Cały nowiutki i jeszcze pachnący fabryką. Teraz po około roku ma na liczniku ok 9,000km, co biorąc pod uwagę rozmiar Bali jest niemałym osiągnięciem.
Bardzo ważną rzecz, o której mało kto wie jest to, że tutaj trzeba mieć prawo jazdy kat. A, nawet na skutery. Mało tego, nie obowiązuje tu polskie prawo jazdy. Możesz sobie nim najwyżej pomachać. Trzeba mieć międzynarodowe prawo jazdy. Ale bez problemu. Idziesz do powiatu, płacisz ok. 30zł (przynajmniej taka cena była 2 lata temu), czekasz 3 dni i masz międzynarodowe prawo jazdy. I na tej niewiedzy wielu turystów się nacina. Policja zatrzymuje, nie ma międzynarodowego prawa jazdy. To będzie mandat. A przez mandat mam na myśli łapówkę. Ale nie martw się. Możesz ją negocjować. Tak. Negocjowałem łapówki. Jest to bardzo surrealistyczne doświadczenie.
Co z benzyną? Nie ma problemu. Benzyna jest tania jak woda. Dosłownie. Za litr benzyny na stacji benzynowej zapłacisz 7,500 IDR czyli około 2,16zł (na dzień dzisiejszy). Tak bardzo taniość.
Możesz kupować benzynę na stacjach, albo na straganach u Wayanów. Gdzie są rzędy butelek, zwykle po wódce wypełnione benzyną. U nich to już tak bliżej do 10,000 IDR za litr. No cóż. Na czymś muszą zarabiać. Takie stragany benzynowe się przydają jak rezerwa się włączy, a nie ma czasu jechać na stację. Po lewej widać jak leje benzynę do baku z butli, przez lejek.
Z ciekawostek, nigdy i nigdzie nie widziałem oleju napędowego (diesel). Tutaj nie ma aut, które mają silniki na to paliwo. Nigdy nie wnikałem czemu tak jest. Ale zakładam, że ma to wiele wspólnego z niskimi cenami benzyny.
Co jest zatem najlepsze?
I wszystko znowu zależy od tego na jak długo chcesz tu przylecieć. Co masz w planach, czy masz prawo jazdy kat. A, itp itd. Osobiście najbardziej mi odpowiada motocykl. Dlaczego? Bo jestem tu przez długi okres. W korkach stać nie lubię. Mimo wszystko czasem zdarza mi się jechać Uberem, zwykle w kierunku lotniska, bądź wracając z lotniska.
Z południowego krańca wyspy na północny, Uluwatu – Lovina mogę spokojnie dostać się motocyklem w ok 3h, może 3,5h max. Bez ogromnego pośpiechu. Może nawet szybciej. Autem ten sam dystans zajmie dwukrotnie więcej czasu w najlepszym wypadku. Chyba, że bogowie będą sprzyjali i nie będzie korków.
Za autami nie przepadam ogólnie, tym bardziej tu, z wąskimi uliczkami, wszechobecnymi Wayanami na skuterach. I jak coś się stanie, to większy na drodze zawsze ma przesrane z prawnego punktu widzenia. O, że już nie wspomnę z całkowitym braku miejsc parkingowych. Dlatego jak auto, to lepiej Ubery i prywatni kierowcy.
Jakkolwiek długi by pobyt nie był i tak polecam wynająć skuter. Jest po prostu łatwiej. Wsiadasz i wziuuum… Dostaniesz sie gdzie chcesz i to bardzo szybko w porównaniu do jakiegokolwiek auta. Możesz wziąć taki skuter na 1 dzień. Koszt znikomy i spróbować przynajmniej. Jak się nie odnajdziesz w tym ruchu ulicznym, to Gojek i Uber. Żadne Blue Birdy i lotniskowe Wayany. Ba, nawet nie lotniskowe, tylko zwykłe uliczne Wayany. Jak będziesz szedł piechotą to co chwila jakiś Wayan będzie się pytał czy chcesz transport. Większość z nich jest pokroju lotniskowych Wayanów i nie ma sobie co zawracać nimi głowy.
Mimo wszystko jednak. Zwiedzając wyspę na dwóch kółkach jesteś w stanie zatrzymać się gdziekolwiek i podziwiać takie widoki jak ten poniżej. Żadne auto nie da Ci takiej możliwości. No chyba, że jak w przypadku panoramy poniżej zaparkujesz ok 3km dalej i będziesz szedł na piechotę do tego punktu gdzie zrobiłem poniższe zdjęcie.