Jedziesz sobie do Singaraja, Lovina. Zostajesz w hotelu, a tam mogą Ci zaproponować wschód słońca z łodzi i zobaczenie delfinów. Byłem dwukrotnie. I wiele zależy od szczęścia. Pierwszy raz zobaczyłem bardzo fajny wschód słońca i praktycznie zero delfina bo były gdzieś w oddali. Ostatnio był epicki wschód słońca a delfiny brykały ze 2m od łodzi.
Zaczyna się od tego. Wstajesz o 5:30 rano, ogarniasz się i o 6:00 z plaży wsiadasz do łodzi z Wayanem. Typowa balijska łódka, wsiadasz do niej, ludzie siedzą jedna osoba za drugą no i się płynie. Nie lubię tego, siedzi się jak na grzędzie w jakimś kapoku itd.
Nie… NIE!
Jak już oglądać wschód słońca i robić fajne foty to robi się to porządnie. Mówię do przyjaciółki z którą tam byłem siadaj z przodu, a potem przeniesiemy się na dziób. No i płyniemy, ciemno jeszcze, wschód wreszcie przychodzi i wtedy przenoszę się na przód łodzi. I ukazuje się taki widok.
Niestety zdjęcia nie oddają tego jak to wszystko wyglądało. Łodzi zwykle jest sporo, bo wiele turystów się wybiera delfiny oglądać. I jest tak ze 30 – 40 łodzi i sobie krążą. To co mi się nigdy nie podobało w podejściu ludzi, wiem, ludzie są różni, wiem, nie każdy umie pływać.
Do rzeczy, do rzeczy… nie widziałem ani jednego człowieka, który jakoś ‚skakałby’ po swojej łodzi. Wszyscy siedzą w środku, niektórzy w kapokach, i taka grzęda się robi, jak z kurami. I tak siedzą. Koreańczycy, Japończycy i Chińczycy to już w ogóle przyklejeni do telefonów i tabletów i nimi zdjęcia robią. Pomijam.
A teraz garstka fot z tego jak, według mojej skromnej osoby, powinno się przeżywać takie wschody słońca i oglądać delfiny.
Przy okazji całej tej wyprawy zostało uchwycone coś co określam jako idealne selfie ever w tej sytuacji. Tam jest wszystko. Jest uśmiech, jest sceneria, jest epickie miejsce, a w tle są skaczące delfiny i wschód słońca.
Na koniec jeszcze jeden z wielu filmów, które mam i delfiny zaraz obok łodzi.
Delfiny, Singaraja, Lovina. from Eric Tracz on Vimeo.
No, tak to ja moge. Polecam i pozdrawiam.